Karol i August Boscamp (Lasopolski) cz. 2

    c.d.

Portret pierwszego mistrza pierwszej na Górnym Śląsku loży Silberfels,

Karola Augusta Boscamp-Lasopolskiego

Karol i August Boscamp (Lasopolski) cz. 2

 

Podczas gdy Mielęcki z całą otwartością stanął po stronie francusko-polskiej, Boscamp, jako wierny poddany pruski zastosował inną taktykę. Wykorzystał następne kilka dni, aby uzyskać od dowódcy polskiego glejt na wyjazd z miasta i – z pomocą służących Donnersmarcka – pod bokiem Sułkowskiego wywiózł swoją kolasą skrzynie z wypełnioną pieniędzmi i dokumentacją kopalni kasą prusko-królewską do kontrolowanej przez Prusaków twierdzy w Koźlu. Tam ukryto ją w lochach. Za to został po wkroczeniu Francuzów zdymisjonowany i odesłany do Wrocławia. Jego miejsce zajął Mielęcki, który po wkroczeniu Francuzów, dzięki dobrym kontaktom z polskimi insurgentami częściowo chronił miasto oraz kopalnie i huty przed rekwizycjami i rabunkiem. Boscampowi tymczasem zaproponowano pracę na Dolnym Śląsku. Przez resztę roku wielokrotnie musiał się tłumaczyć przed władzami ze sprawy ewakuacji kasy[i].

Jednak po zawarciu pokoju w Tylży (9 lipca) sytuacja zaczęła się normować. W kwietniu 1808 r. członkowie loży masońskiej w Królewcu utworzyli Tugendbund (Związek Cnoty, znany też jako Totenbund). Było to tajne stowarzyszenie pruskie stawiające sobie cele patriotyczne. Wprawdzie Francuzi wymusili jego rozwiązanie w grudniu 1809 r., ale do tego czasu w jego szeregach znalazł się najpierw m. in. hr. Donnersmarck, a w ślad za nim – Boscamp-Lasopoolski. Przypuszczalnie ten pruski gest patriotyczny sprawił, że już w 1809 r. Karol Fryderyk Boscamp, bergrat w Cudowej, był znów jednym z trzech członków nowej kamery w Tarnowskich Górach[ii].  Za to Mielęckiego – którego w swoim sprawozdaniu określił jako „polskiego nacjonalistę” – władze górnicze przeniosły na stanowisko dyrektora najpierw urzędu górniczego w Jaworze, a następnie w Wałbrzychu na Dolnym Śląsku (już po śmieci Boscampa, w 1833 r., gdy zmarł śląski starosta górniczy Ferdynand von Einsiedel, kandydował na jego miejsce, ale opinia wystawiona przez Boscampa uniemożliwiła mu awans; w 1835 r. został jednak starostą górniczym w Dortmundzie i aż do śmierci 11 lipca 1853 r. kierował westfalskim górnictwem)[iii]. Po powrocie do Tarnowskich Gór Boscamp zajmował się intendenturą dla tworzonych spośród poddanych Donnersmarcków partyzanckich oddziałów landszturmu. Już 16 lipca 1809 r. w rocznicę ćwierćwiecza odnowienia górnictwa w Tarnowskich Górach Boscamp wygłosił ułożoną przez siebie orację, która zaczynała się od słów: „Nie oczekujcie, moi koledzy, akurat ode mnie – ubogiego w talenta krasomówcze – teraz, gdy w imieniu nas wszystkich spełniam święty obowiązek, gdy przemawiam do powierzonej naszemu kierownictwu załogi, nie oczekujcie ode mnie porywającego, odpowiadającego godności przedmiotu przemówienia”… To zapewne podczas owej uroczystości górniczej odsłonięto nagrobek G. Z. Bogatscha, a Boscamp wygłosił mowę na jego cześć, podkreślając, że wielu dyrektorów oraz wyższych urzędników górniczych i hutniczych jemu zawdzięcza swoje wykształcenie, że był dla nich wzorem i nauczycielem[iv].

Wkrótce zmieniła się sytuacja rodzinna Karola Augusta: po powrocie do Tarnowskich Gór Boscampowie zamieszkali czasowo w mieszkaniu radcy Belowa wraz z jego żoną. W jakiś czas później żona Boscampa wyjechała do swojej rodziny, a po śmierci jej i Belowa Boscamp poślubił wdowę po nim[v].

Kiedy po klęsc
e w Rosji Prusy wystąpiły w 1813 r. przeciw Napoleonowi – już jako królewski radca górniczy i dyrektor górnośląskiego Urzędu Górniczego w Tarnowskich Górach Karol Fryderyk August von Boscamp-Lasoopolski 27 lutego 1813 r. został założycielem i pierwszym „mistrzem loży” wolnomularskiej „Silberfels” („Srebrna skała”) w Tarnowskich Górach. Organizacja skupiała przede wszystkim urzędników górniczych, pracowników administracji, przedsiębiorców i zamożnych kupców
[vi]. Kilka dni później,
w raporcie z 4 marca Górnośląski Urząd Górniczo-Hutniczy w Tarnowskich Górach informował władze pruskie nie tylko o gotowości tarnogórskich górników do walki za pruską ojczyznę, ale i o tym, „że inspektor górniczo-hutniczy Martini i radca górniczy von Boscamp odstąpili na rzecz ojczyzny czwartą część swoich dochodów na czas trwania wojny”[vii]. W listopadzie zginął pod Głogowem Gustaw Adolf Henckel von Donnersmarck, siódmy wolny pan stanowy na Bytomiu, który – co ciekawe – polecił w testamencie wdowę Joannę Eleonorę (z domu Prittwitz und Gaffron) oraz córki: Lorettę i Augustę opiece… Boscampa[viii]. Loretta odziedziczyła wiano matki, czyli majątek Gręboszów, a wraz z nią i z siostrą otrzymały prestiżowy kobiecy Order Luizy. Jednak dobra świerklanieckie przypadły protektorowi Boscampa, Karolowi Łazarzowi, jako młodszemu bratu poległego Gustawa Adolfa[ix]. Najwyraźniej pozycja towarzyska Karola Augusta była bardziej znacząca niżby to wynikało z jego rangi zawodowej, czy społecznej.

W 1814 r. kiedy wydawało się, że Napoleon, to już przeszłość, władze górnicze zaczęły zaprowadzać nowe porządki. Z tego roku „pochodzi 18 >>zasad<<, według których karano robotników na Górnym Śląsku. Zasady opracował (…) Boscamp-Lasopolski”[x]. Trzy lata później, w 1817 r., pruski Centralny Zarząd Salin, Górnictwa i Hutnictwa nie był zadowolony z przestrzegania reskryptu ogłoszonego w 1806 r. i nakazał przysięgłym górniczym kontrolować nie tylko gospodarkę kopalń, ale i bezpieczeństwo pracy. Ze względu na liczbę wypadków domagał się wprowadzenia odpowiedzialności zbiorowej załóg, ale także „piętnowania i surowego karania zaniedbujących się w obowiązkach nadsztygarów i przysięgłych”. Na Górnym Śląsku zarządzenie to wprowadzał w życie Karol August Boscamp-Lasopolski.

Karol Fryderyk August von Boscamp-Lasopolski

Po wojnie Boscamp nie szukał zemsty. Najciekawsze światło rzuca na tą jego postawę wydarzenie z początku 1817 r. Wówczas to policja austriacka z Opawy prowadziła kolejne dochodzenie przeciwko księciu Janowi Nepomucenowi Sułkowskiemu, który jako przywódca ruchu napoleońskiego na Śląsku austriackim był wielokrotnie aresztowany za nielegalną działalność polityczną. Był to ten sam Sułkowski, przed którego kosynierami w styczniu 1807 r. ratował Tarnowskie Góry Boscamp (jeszcze w tym samym roku książę był pomysłodawcą utworzenia przez Napoleona dwóch pułków huzarów polskich, a 6 kwietnia tego roku pomaszerował ku Odrze i – wbrew dowództwu francuskiemu – na Śląsku „Polskę proklamował”, po czym – 7 kwietnia – stoczył pod Mysłowicami przegraną  potyczkę z Prusakami dowodzonymi przez Andreasa Iwana von Witowsky’ego huzarami pruskimi). Austriacy w tej sprawie wysłali do Tarnowskich Gór specjalnego posłańca do „rządowi austriackiemu oddanego królewsko-pruskiego radcy górniczego von Boscampa. Raciborski agent nie został jednak w domu tego długoletniego szpicla austriackiego. (…) Na pismo pozostawione w urzędzie górniczym odpowiedział w imieniu Boscampa jakiś urzędnik”.  List ten był całkowicie sprzeczny z oczekiwaniami opawskiej policji. Nie zawierał żadnych konkretów, a nawet sugerował, że Sułkowski nie podejmuje, potwierdzenia czego oczekiwali Austriacy, działań mających na celu osłabienie monety pruskiej lub austriackiej[xi]. Jednak przy okazji wyszło na jaw, że Boscamp służył nie tylko władzom  pruskim…

Znamienna jest też inna ówczesna znajomość Boscampa. W 1821 r. podróżując przez Śląsk i Wielkopolskę trafił do Tarnowskich Gór Julian Ursyn Niemcewicz, podczas Insurekcji Kościuszkowskiej adiutant samego Naczelnika, który tak napomyka w swojej relacji o Karolu Auguście: „Pan Boscamp, urodzony w Polsce, dyrektor kopalni Tarnowskich Gór, do oglądania blisko tu będących hut ołowianych wszelką zjednał mi łatwość. (…) Pan Bergamann, urodzony w Krakowie, biegły mineralogista, człowiek uczony i przyjemny, oprowadzał mię po wszystkich warsztatach. (…) Miasteczko Tarnowice zawiera 233 domów i 5500 mieszkańców. Jest tam stary niewielki zamek, w którym mieszka pan Boscamp”. „Pan Bergmann” – co odnotował Niemcewicz – nadal próbował pisać wiersze[xii]. Zastanawiające jest, czy to Boscamp, dla zmylenia czujności Niemcewicza wprowadził go w błąd podając fałszywe miejsce urodzenia, czy to Niemcewicz próbował w ten sposób uśpić czujność polskich czytelników, wśród których żyli jeszcze ludzie pamiętający Boscampa seniora, a nawet tacy, którzy przyłożyli rękę do jego śmierci (M. Kochanowski).

Dnia 20 marca 1820 r. WUG wprowadził w kopalniach nowy regulamin kar, a 8 czerwca 1825 r. uzupełnił go sankcjami nakładanymi na górników za pijaństwo. W obwieszczeniu stwierdzono, że „duża część górników po wypłacie udaje się do szynków, by tam przepić lub przegrać otrzymaną wypłatę, podczas gdy ich rodzinom w domu brakuje nawet tego, co  najpotrzebniejsze”. Dlatego postanowiono, że: „1) Każdy górnik po zakończonej wypłacie ma pojechać albo do roboty, albo pójść do domu. 2) Kogo się spotka w dniu wypłaty w szynku po raz pierwszy, tego należy przesunąć na odległą kopalnię, po raz drugi – do innego rewiru, a przy trzecim razie – odsunąć go od pracy na 8 tygodni. 3) Kogo po trzykrotnej karze znowu się spotka w dniu wypłaty w szynku,  tego – przyjmując, że się nie poprawi – należy całkowicie zwolnić i skreślić ze spisu ubezpieczeń załogi”. Wcześniej uzasadniano, że „tacy ludzie są z reguły złymi robotnikami i Królewski Pruski Urząd Górniczy ma zamiar całkowicie się ich pozbyć, o ile nie porzucą nieporządnego życia i nie poprawią się”[xiii].

Od 1826 r. na całym Śląsku obowiązywał przez 7 lat regulamin dyscyplinarny dla górnictwa, którego jeden z przepisów wprowadzał grzywny za palenie tytoniu w kopalniach zagrożonych wybuchem gazów[xiv]. Wszystkie te przepisy wdrażał na swoim terenie przy pomocy podległych urzędników Karol August v. Boscamp-Lasopolski.

Najtrwalszym efektem powiązania Boscampa z świerklanieckim Donnersmarckiem była Huta „Bethlen-Falva” (dziś „Florian” w ramach Arcelor Mittal) założona w Świętochlowicach. W 1828 r. hrabia Karol Łazarz Henckel von Donnersmarck kupił gospodarstwo rolne Mniszeniec i na miejscu zburzonego młyna rozpoczął budowę huty żelaza, którą nazwał „Bethlen-Falva”, nawiązując nazwą do rodziny Turzonów, która była z Hencklami blisko spokrewniona. W jej skład wszedł m.in. 13-metrowy wielki piec koksowy oraz urządzenia parowe: walcownia sztab, pudligarnia i żeliwiak. Budowa zakończona została z początkiem lat 30-tych XIX wieku.

Z inicjatywy Boscampa przed 1830 r. powstał w Tarnowskich Górach amatorski Związek Muzyczny (niem. Musikverein). Tworzyło go ponad 60 osób. W swym repertuarze mieli przede wszystkim utwory instrumentalne, ale czasami także zdarzały się wokalne. Najbardziej aktywnymi byli tarnogórscy nauczyciele.

Funkcję mistrza loży „Silberfels” pełnił do śmierci w 1830 r.  Wolnomularze tarnogórscy spotykali się początkowo u niego, w wybudowanym w 1575 r. przez Jerzego Fryderyka Hohenzollerna zamku, którego zabudowania zachowały się do naszych czasów przy ul. Zamkowej pod nr 12. Po śmierci Boscampa loża masońska przeniosła się do budynku na Lyszczu[xv]. Zmarł 25 marca. Jego grób znajdował się na zlikwidowanym w 1967 r. cmentarzu ewangelickim. Na nagrobku widniała sentencja: „Unser höchstes Zeit sei, nützlich zu sein, wenn auch unberühmt”[xvi].

Warto odnotować, że pod jego kierownictwem pracował na Górnym Śląsku Heinrich Heintzmann, który wprowadzał liczne udoskonalenia w kopalniach „Król” i „Królowa Luiza” oraz oddał do użytkowania pierwszy odcinek Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej; Carl Johann Bernard Karsten, który wprowadził naukowe metody w hutnictwie i sprowadził do Huty Królewskiej pod Chorzowem Antona Ziebro, dzięki czemu rozwinęła się i upowszechniła odkryta przez Jana Christiana Ruhberga śląska technologia wytopu cynku; działała w Tarnowskich Górach szkoła górnicza, której uczniem w 1817 r. był Carl von Oeyenhausen, a od 1821 r. dzięki przysięgłemu górniczemu Buchbachowi w kopalni „Królowa Luiza” wprowadzono pionowe szybiki hamulcowe. Były to również lata zmagań z wieloma pożarami w kopalniach (m. in. 1805, 1809, 1813 i 1820 w kopalni „Król”; 1809, 1814, 1817, 1819 w kopalni „Królowa Luiza”). Jednak według H. Kocha Karol Fryderyk August von Boscamp-Lasopolski pozostał w annałach Górnego Śląska m. in. dlatego, że przyczynił się do rozwoju prywatnego górnictwa i hutnictwa, a w szczególności do niezwykle dynamicznego, wręcz spekulacyjnego rozwoju przemysłu cynkowego[xvii].

Rodzina Boscamp-Lasopolskich jeszcze w 1850 r. mieszkała na terenie Wielkiego Księstwa Poznańskiego w Rybitwach pod Środą Wlkp[xviii].  W 1865 r. urodził się w Pielgrzymowicach pod Pszczyną Bruno von Boscamp, który po ukończeniu szkoły górniczej w Tarnowskich Górach został przyjęty do fachu górniczego w 1889 r[xix]. Najwyraźniej więc co najmniej jeden krewny Boscampa-Lasopolskiego podtrzymywał tradycje górnicze.

 

Dodaj komentarz